Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 września 2012

Wielki dzień Weronisi...

No i pierwszy dzień w przedszkolu za nami. Stres jaki przeżywałam przez kilka ostatnich dni jest nie do opisania.Tak bardzo się bałam jak to będzie, ciągle myślałam że Weronisia będzie płakać no i czułam strach o nią samą.Jednakże moje obawy były zupełnie niepotrzebne. Zostawiając Weronisię nie zobaczyłam u niej nawet maleńkiej łzy.Powiem nawet że była bardzo szczęśliwa. Tak bardzo się cieszyła... Gdy ją odbierałam panie w przedszkolu powiedziały że tylko raz moja córeczka wspomniała o mamie i się zasmuciła ale szybko udało im się to opanować. Moja córeczka była dzielna...po prostu.A ja... Przyznam się bez bicia że umierałam z tęsknoty.Nie umiem nawet opisać tego uczucia jakie mnie opanowało. Nie umiałam znaleźć sobie miejsca i odliczałam sekundy abym mogła już ją odebrać.A więc w skrócie mogę powiedzieć że ja przeżyłam ten dzień gorzej niż Weronisia.Ale jutro na pewno będzie lepiej ;) Z powodu braku środków na subkoncie Weronisi zmuszona byłam zrezygnować z turnusu rehabilitacyjnego zaplanowanego na 30 września. Kolejny termin 18 listopada. Wierzę że nastepnym razem uda nam się uzbierać potrzebna kwotę. No i miejmy nadzieje że pojawią się już wpływy z 1% podatku. Bo na nie niestety trzeba czekac bardzo długo.