Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 grudnia 2011

Szczęśliwego Nowego Roku...

Przyjaciele...Jest to zapewne mój ostatni wpis w tym roku. Dlatego też pragnę Wam złożyć noworoczne życzenia.
Niech Nowy Rok przyniesie Wam radość,miłość,pomyślność
i spełnienie wszystkich pragnień. A gdy się one już spełnią
niech dorzuci garść nowych marzeń, bo tylko one nadają życiu sens!
W Nowym Roku wielu szczęśliwych tylko chwil...
Szczęścia w domu i wszędzie, gdzie będziecie..

A gdy rok cyfrę swą zmieni
niech w Waszym życiu wszystko
na lepsze się odmieni.

NOWY ROK PRZYWITAJCIE Z UŚMIECHEM NA TWARZY ZOSTAWIAJĄC WSZYSTKIE ZŁE CHWILE ZA SOBĄ.
I PROSZĘ WAS KOCHANI...BĄDŹCIE ZE MNĄ I W NOWYM ROKU. DZIĘKUJĘ WAM ZA WSZYSTKO.KOCHAM WAS BARDZO BARDZO MOCNO♥♥♥

Do zobaczenia w Nowym 2012 Roku ;) Miejmy nadzieję że będzie on lepszy i przyniesie nam wszystkim wiele radości.

środa, 21 grudnia 2011

Wesołych Świąt ;)


Z okazji nadchodzących Świąt Bożego
Narodzenia pragnę przesłać Wam Kochani
najserdeczniejsze życzenia. Niech
nadchodzące Święta będą dla każdego z was
niezapomnianym czasem spędzonym
bez pośpiechu, trosk i zmartwień.
Życzę Wam, aby odbyły się w spokoju,
radości wśród Rodziny, Przyjaciół
oraz wszystkich Bliskich dla Was osób.
A wraz z nadchodzącym Nowym Rokiem
życzę Każdemu z Was również dużo zdrowia i
szczęścia. Niech nie opuszcza Was
pomyślność i spełnią się te
najskrytsze marzenia.

sobota, 3 grudnia 2011

Turnus rehabilitacyjny-Zaździerz listopad 2011 i takie tam...

Tak jak obiecałam napiszę parę słów o naszym pobycie na turnusie rehabilitacyjnym w Zaździerzu, na który pojechaliśmy dzięki Wam już po raz drugi. Ogólnie turnus zaliczam do bardzo udanych. Było bardzo ciężko bo Weronisia musiała włożyć wiele wysiłku w ćwiczenia. Nie raz serce mi pękało jak patrzyłam jak bardzo się męczy, jak bardzo próbuje udowodnić że silna z niej dziewczynka. Bo taka właśnie była. Przez cały turnus nie uroniła prawie ani jednej łzy.Dzielnie ćwiczyła do samego końca.Od naszego turnusu we wrześniu poczyniła przeogromne postępy.Nawet rehabilitanci nie mogli się temu nadziwić.Rzekłabym że na tym listopadowym turnusie czuła się już jak u siebie w domu.A mnie to bardzo cieszy. Bo gdy patrzyłam jak zalewa się łzami na turnusie wrześniowym miałam ochotę porwać ją w ramiona i uciec...
Oczywiście są i postępy, które Weronisia wypracowała dzięki turnusowi:
-widoczne ruchy w drugiej nóżce,
-pełza na wyprostowanych rączkach,
-w pozycji czworaczej unosi pupę wysoko do góry,co oznacza że miednica pracuje
-próbuje wstawać...niestety bezwładne nóżki jej w tym przeszkadzają :(
-w specjalnych ortezach uczy się chodzić przy balkoniku
-mówi całymi zdaniami- choć jeszcze nie wszystko
Jestem taka dumna z mojej małej królewny. Jej postępy, wytrwałość i siła jaką wkłada w to co robi sprawiają że mam ochotę góry przenosić. Kiedyś pokaże Weronisi ten blog aby przeczytała sobie jak doszła do tego wszystkiego.Jak krok po kroczku osiągała to co jest najważniejsze. I mam nadzieje że gdy dorośnie to ona będzie kontynuować to co ja zaczęłam.W zasadzie... co razem zaczęłyśmy.

Z tego miejsca pragnę podziękować pewnej wyjątkowej osobie o przeogromnym sercu.Tą osobą jest pani Maria Oblicka. Ta w zasadzie obca dla nas kobieta sprawiła, że świat mieni się dla nas kolorami tęczy.Wyciągnęła do nas pomocną dłoń dając nam tym samym prawdziwą przyjaźń.Pani Mario bardzo się cieszę że jest pani zawsze z nami. I obiecuję tu i teraz, że gdy tylko będzie to mozliwe spotkamy sie w realu. Zasługuje pani na to!!!Kochamy panią całym sercem...

A teraz troszkę smutnych wiadomości...
W wirtualnym świecie mamy mnóstwo przyjaciół.Wszyscy są wspaniali, jednakże jest a w zasadzie była jedna osoba, dzięki której zrozumiałam wiele różnych rzeczy.Piszę była bo ta osoba parę dni temu odeszła.Odeszła na zawsze tam gdzie nie ma już cierpienia i bólu.Sama była ciężko chora a jeszcze potrafiła wspierać innych...nas.Miałyśmy się spotkać w realu bo mieszkamy bardzo blisko siebie. Niestety Bóg pokrzyżował nasze plany...Nie zdążyłyśmy :( Izunia przed śmiercią zostawiła list do swoich wszystkich przyjaciół.Czytając go płakałam jak mała dziewczynka. Niestety nie mogę go tutaj opublikować bo sama nie wiem czy mogę.Ale przytoczę jeden fragment...Izunia na pewno sie nie pogniewa...

Teraz, właśnie teraz, kiedy patrzę na swoje całe życie, wiem, że wcale nie liczą się te wielkie przedsięwzięcia, sprawy dużego rozmiaru, ale te, o których się zapomina, te, które zawsze odkładamy na później, na jutro, na kiedyś tam. Bo właśnie teraz mam przed sobą twarze tych, dla których zabrakło mi czasu, by powiedzieć: „przepraszam, wybacz, dziękuję, kocham”. I te, z pozoru drobnostki są najważniejsze. To właśnie się wspomina.
Każde życie jest wyjątkowe. Każdy z nas ma jakiś cel do którego dąży, i każdy element, każda cząstka zdobytej wiedzy czy doświadczeń, która nas do tego celu przybliża stanowi nic więcej jak tylko nasze życie. A jakie ono będzie, zależy wyłącznie od nas samych. Nie zapominajmy więc w tym pospiesznym dążeniu do osiągania własnych celów, nie zapominajmy o tym, że obok jest zawsze ktoś drugi, i starajmy się, by ten drugi nie był rywalem lecz przyjacielem. Inaczej wszystkie cele tracą swój sens, a życie straci swój urok.


Te słowa sprawiły że zrozumiałam co w życiu naprawdę jest ważne...Zmusiły mnie one do wielu przemyśleń.Izuniu!!! Wiem że już tego nie przeczytasz, ale chciałabym abyś wiedziała,że mimo to że znałyśmy się tylko chwilkę obie z Weronisią pokochałyśmy Cię całym sercem.Przez tą chwile dałaś nam wiele miłości i ciepła. Nigdy Ci tego nie zapomnę.Wiedz również że w naszych sercach zawsze będziesz miała szczególne miejsce.Bardzo nam Cię brakuje :( Spoczywaj w spokoju Aniołku [*]